Boży bojownicy

Andrzej Sapkowski

[…] To nie jest zwykły klasztor ani prepozytora […] Biały Kościół, powiadają, to miejsce kary. Miejsce zesłania. Dla mniszek nieprawomyślnych. Czyli takich, co myślą. Zbyt dużo, zbyt często, zbyt samodzielnie i zbyt swobodnie. Podobno zebrała się tam już istna elitka wolnomyślicielek. […] Dostać się do Białego Kościoła to marzenie większości śląskich mniszek i kandydatek na mniszki.[…]

To fragment najnowszej powieści Andrzeja Sapkowskiego (twórcy „Wiedźmina”) – Boży bojownicy, w której akcja rozgrywa się również w Białym Kościele. Tutaj w klasztorze w 1427 roku ukrywa się ukochana głównego bohatera Reynevana – Jutta de Apolda. Reynevan, medyk z wykształcenia i powołania, bierze udział w krwawych bitwach. Jest wielokrotnie brany w niewolę, ale ze wszystkich opresji wychodzi cało. Z zadziwiającą gorliwością nastają na niego wszyscy: i Inkwizycja, i złowrogi Pomurnik, i pospolici raubritterzy. U boku Bożych bojowników Reynevan walczy za prawdziwą wiarę, mści się za doznane krzywdy, i odnajduje wreszcie miłość swego życia.

Jest to drugi tom trylogii. W najnowszej powieści akcja toczy się na terenach ziem dawnego Śląska w czasie wojen husyckich. Sporo akcji dzieje się w okolicach Strzelina, Ziębic, Henrykowa i Ząbkowic Śląskich (dawniej Frankenstein). W samym Białym Kościele, w tamtym czasie znajduje się klasztor klarysek, w których ukrywa się ukochana głównego bohatera.

Możemy na przykład przeczytać:

[…] Po trzeciej niedzieli adwentu zaczęły się pierwsze śnieżyce. Mimo tego Reynevan klika razy pojechał do Białego Kościoła na schadzkę z Juttą de Apolda. Ze względu na zimno nie mogli już spotykać się w lesie, „schadzki” więc odbywały się za przyzwoleniem uśmiechniętej opatki, zupełnie jawnie, w przyklasztornym ogrodzie, na ciekawych oczach odzianych w szare habity klarysek. I siłą rzeczy sprowadzać się musiały do trzymania się za ręce. Opatka ostentacyjnie udawała, że nic nie widzi, ale zakochani nie ośmielili się na nic więcej. […]

Jeśli ktoś nie wierzy, że chodzi tu o „nasz Biały Kościół”, inny bohater powieści miał w kwestii klasztoru nieco do dodania:

[…] To na przykład, że kościół o bielonych murach, który nazwy Alba Ecclesia użyczył całej położonej obok osadzie, stoi już lat z górą sto pięćdziesiąt i że wieś należała do panów z Byczenia (czytaj więcej o tym rodzie). Gdy ów ród wymarł, książe Bolko I Świdnicki , prapradziad Jana Ziębickiego, podarował wieś strzelińskim klaryskom. I ufundował w Białym Kościele klastorek. Prepozytorę. […]

Widocznie pobyt w Białym Kościele to jest również zaszczyt:

[…] Twoja Jutta musi mieć nieliche znajomości. Dostać się do Białego Kościoła to marzenie większości śląskich mniszek i kandydatek na mniszki. […] żadna uczelnia nigdy, za nic w świecie nie wpuści dziewczyny w swe progi. Ale babskie uniwersytety już istnieją. Utajnione po klasztorach, takich właśnie jak Biały Kościół. […]

W powieści na prawdę jest sporo o naszym regionie. Możemy nie tylko zostać „wchłonięci” przez ciekawą prozę Sapkowskiego, ale dzięki ciekawym wątkom historycznym, dowiemy się dużo o naszym miejscu zamieszkania. Sam Biały Kościół występuje tutaj bardzo często. Chociaż nie jestem zwolennikiem „Wiedźmina” gorąco polecam powieść „Boży bojownicy”…

Ten wpis umieszczono w kategorii Prasa i literatura i otagowano , , . Dodaj jako zakładkę ten link.

Komentarze są zamknięte.