Sami Sobie

Nasza Ziemia Strzelińska
Data: 25 VII 2001r.

W Białym Kościele nie boją się trudnych wyzwań. Kilka lat temu ukończyli przeogromnym wysiłkiem budowę wspaniałego kościoła, powstałego na ruinach zniszczonego w czasie wojny przez Niemców. Teraz podjęli kolejne wyzwanie – wyremontujemy świetlicę.

Czasy czynów społecznych odeszły w zapomnienie. To relikt socjalizmu – mówią lekceważąco niektórzy. W Białym Kościele nie bawią się w ideologiczne rozważania. A mają w tej kwestii autorytet księdza proboszcza Stanisława Włodarskiego, z którym postawili świątynię. Problemem ostatnich lat stała się świetlica wiejska, która służyła mieszkańcom wsi. W końcu jej stan techniczny był taki, że trzeba było ją zamknąć.

Kiedy przed kilku laty czyniono podchody pod sprzedaż, będącej w fatalnym stanie świetlicy wiejskiej, społeczność lokalna wyraĄnie powiedziała nie. Ale samo veto to za mało. Tym bardziej, że ówczesne władze dysponowały orzeczeniem o stanie technicznym budynku świetlicy wiejskiej (z roku 1998), w którym napisano, jak wyrok: doprowadzenie obiektu do stanu pozwalającego na jego użytkowanie jest ekonomicznie nieuzasadnione. Orientacyjny koszt robót wyniesie 400-450 tys. zł. Na drzwiach zawisła tabliczka Zakaz wstępu – grozi zawaleniem.

Mimo to, mieszkańcy zaczęli „chodzić” za remontem świetlicy. Miejscowy inżynier prof. Jerzy Rozpędowski wykonał własny kosztorys robót, niż ten urzędowy. Radny Henryk Biały zaczął stukać w Urzędzie Miasta i Gminy o środki finansowe. Zdołał przekonać, kogo trzeba, do słuszności remontu świetlicy. Mieszkańcy deklarowali pracę społeczną.

Nowy sołtys wsi, jeden z orędowników remontu, zwołał zebranie wiejskie, na którym powołano Społeczny Komitet Remontu Świetlicy w Białym Kościele w składzie: Henryk Galiczyński – przewodniczący, Waldemar Guzior, Piotr Szostek, Jerzy Put, Franciszek Witold Cygal.

Remont zaczęli od dachu, który wymagał wymiany elementów stropowych. Na dziś jest już pokryty blachą. Zamontowali nowe okna plastikowe (miejscowa firma Moliński przekazała je po kosztach własnych).

Do remontu świetlicy Społeczny Komitet pozyskał wielu życzliwych ludzi i firmy. Firma Qix Mix przekazała nieodpłatnie dużą ilość materiałów budowlanych (gotowe zaprawy), energię elektryczną mieli od Andrzeja Koseskiego (teraz mają już własne przyłącze wykonane przez Ryszarda Rożka), nadzór nad remontem sprawuje Ryszard Ewedyk, transport materiału spoczywa na głowie Wiesława KuĄniaka. Zawsze mogą liczyć na obróbkę drzewa (sami ściągają z lasu) przez Kazimierza Nieścieronka, a prace stolarskie wykonuje Roman Szmit. Pomocy nie odmawia leśniczy z GościęcicCzesław Koryś. Zawsze do ich dyspozycji jest dyrektor Strzelińskiego Ośrodka KulturyBarbara Wyka. Moralnie wspiera całą inwestycję ksiądz Stanisław Włodarski. Do roboty w świetlicy zjawiają się popołudniami, bo każdy gdzieś pracuje.

– Nasze rodziny już się stęskniły za nami. Po pracy zjadamy obiad, i na świetlicę – mówi sołtys Waldemar Guzior. Powierzchnia użytkowa świetlicy to ok. 270 m2. Najbardziej zniszczona jest sala główna, mniej pomieszczenia zaplecza. Kiedy w ubiegły czwartek rozmawiałem z mieszkańcami, którzy pracowali w świetlicy, byli pełni optymizmu.

– Liczymy, że na sylwestra już zatańczymy na tej Sali – mówi Witold Cygal. Teraz zajęli się podłogą, która, podobnie jak dach, jest najbardziej zniszczona. Nie ukrywają, że do podjęcia działań o posiadanie własnej świetlicy zdeterminowały ich wypadki, jakie miały miejsce na drodze do Szczodrowic (tam odbywały się dyskoteki).
– Dzisiaj nasza młodzież za świetlice ma przystanek – dodaje Witold Cygal.

Po remoncie świetlica służyć będzie wszystkim mieszkańcom wsi. Ale jak zabawy i dyskoteki, to tylko zamknięte. Nie chcą tutaj żadnych burd. Będą mieli do tego moralne prawo, bo to będzie ich świetlica.

Ten wpis umieszczono w kategorii Prasa i literatura i otagowano , , . Dodaj jako zakładkę ten link.

Komentarze są zamknięte.